Chyba każdy miał kiedyś wspaniały pomysł, plan na realizację. Doskonale wiedział co jest potrzebne, żeby przejść do kolejnego etapu. Może zaczął podejmować kolejne kroki, jednak po drodze trzeba było wszystko zweryfikować? Taki był początek naszej drogi.

Jeśli przyciągnął Cię ten tytuł, ale nie koniecznie wiesz kim jesteśmy, zajrzyj tutaj. Kiedy się poznaliśmy, zaskoczyła u nas chęć działania na rzecz innych. Jednak zarówno Mariusz jak i ja, mieliśmy już swoje zobowiązania, mimo których zdecydowaliśmy się pracować nad stworzeniem fundacji. Z perspektywy czasu, podjęte decyzje wydają się jeszcze bardziej szalone!


Za chwilę minie rok od kiedy próbowałam odnaleźć wpis na stronie firmy Mariusza. Tych 12 miesięcy temu na dobre rozkręcał się kolejny rok szkolny w szkole średniej, gdzie wtedy pracowałam. Gdybym we wrześniu’21 usłyszała, że moje życie zmieni się o jakieś 115 stopni, przez błąd czyjejś strony internetowej, na 100% powiedziałabym, że OSZALAŁ!

Dzisiaj wiem też, że Mariusz był wtedy w 'trybie jesień’- absolutnie szalonym biznesowo okresie!


Dzięki tej niedziałającej stronie udało nam się porozmawiać. 4 miesiące później Lider na Starcie powstał formalnie. A my wciąż wyciskaliśmy z doby ile się dało, ucząc po drodze miliona rzeczy, żeby fundacja zaczęła działać. Od marca mieliśmy ruszyć na 100%, co oznaczało moje odejście z pracy w szkole i postawienie wszystkiego na jedną kartę.

Jednak w tłusty czwartek, 24 lutego 2022 r. obudziliśmy się w innym świecie. Rosja zaatakowała naszych sąsiadów. Ponieważ mieszkam zaledwie 80km od najbliższego przejścia granicznego z Ukrainą, wiedziałam że w najbliższych tygodniach nic nie będzie normalne. Wystarczyło zaledwie kilkadziesiąt godzin, żeby mieszkańcy mojego rodzinnego miasta zorganizowali się, i stworzyli miejsce, gdzie przez kolejne tygodnie nieśli pomoc na ogromną skalę dla uciekających przed wojną kobiet i dzieci, przybywających w nasze okolice. Poza tym wolontariusze zaopatrywali punkty graniczne i organizowali transporty w głąb Ukrainy. Od wtorku 01 marca przez kolejnych kilkadziesiąt dni miałam ogromną przyjemność pracować w „Biłgorajskim Punkcie Pomocy dla Ukrainy”.

Dopiero po 2 lub 3 dniach, o 3 nad ranem napisałam Mariuszowi gdzie jestem i co robię. Bez chwili zastanowienia powiedział: działaj. To jest teraz ważniejsze. Wtedy okrutnie niewyspana, poczułam ogromną wdzięczność i ulgę, że mogę pracować dla osoby, która wyżej niż własne punkty w harmonogramie ceni pomaganie tym, którzy naprawdę tego potrzebują. I tak oto działania naszej fundacji odeszły na boczny tor.


Jako była stewardessa mam 'wbite do głowy’, że nie pomogę nikomu, jeśli nie zadbam o siebie. I tak samo filantropia nie może działać dłużej, bez wsparcia biznesu. Dlatego mimo stabilizacji pomocy dla uchodźców z Ukrainy, zdecydowaliśmy, że najpierw ja pomogę Mariuszowi w firmie. Taki krok był niezbędny, żeby zrobić przestrzeń na działania fundacyjne.

Z tego miejsca szczególnie dziękujemy osobom, które wtedy z nami rozmawiały i… Nie zapomniały o nas, mimo iż musieliśmy fundacyjnie wcisnąć „Stop”.


Pół roku później powolutku podejmujemy kolejną próbę robienia małych kroczków w kierunku fundacji. Już spokojniej, bo wciąż musimy równoważyć też inne projekty. Zaczęliśmy od złożenia wniosku o finansowanie z Funduszu Młodzieżowego 2022 i czekamy na ocenę merytoryczną. Mamy też wolontariuszy, z którymi będziemy składać kolejne elementy w całość. Wam kochani też BARDZO dziękujemy! Bez tego wsparcia, naprawdę ciężko byłoby ruszyć z działaniami!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze